czwartek, 4 września 2014

Nauczyciel-o toczenie: chce mi się pić! / Teacher-environment: I'm thirsty!

Jakiś czas temu w poprzedniej części bloga (My Montessori) pisałam o trzech nauczycielach Montessori, oraz od czego zacząć, gdy zdecydowaliśmy się dokonać zmian w jednym z nich. W naszym ognisku domowym...

A. zdecydowanie nie jest już niemowlakiem i nadszedł czas na gruntowne zmiany w moim domu... widzę to codziennie, jak tylko A. otworzy oczy całym sobą zaczyna węszyć, niuchać, zaglądać, badać, dotykać, głaskać, wchodzić, wciskać się... aż trudno wymienić co jeszcze, trochę tego jest... :)

Bycie świadkiem tych przygód i zdobyczy mojego 15-miesięczniaka to naprawdę zaszczyt i radość, choć to niezwykłe, jak szybko to co wczoraj jest już nieaktualne, ja jeszcze nie zdążyłam dopasować się do tego, co dzisiaj, a za chwilę będzie już jutro...

Trza działać :)

Obserwacja: A. zaczął sam sięgać po kubek z wodą, bez proszenia mnie o nią. Wcześniej zawsze sygnalizował, że chce mu się pić i że prosi o kubek z wodą. Nie brał sam nawet wtedy, gdy kubek stał obok. Mam w domu różne kubki, ale żaden z nich nie przykuł jego uwagi jak dotąd. Skojarzyłam tą sytuację z podobną, jaka miała miejsce w jego pierwszych miesiącach życia - kiedy prosił o zabawki, ale nie sięgał po nie. Wolał z nich zrezygnować. Musiałam przewertować sporo informacji o rozwoju ręki, umysłu, zanim byłam w stanie pomóc mu się przełamać. Teraz sytuacja wygląda podobnie, a ja czuję, że z pewnością jest to coś, czemu warto się bliżej przyjrzeć. Przyjrzeć i jemu, i mi.

Inna rzecz, że kiedy tylko zdecydował się w końcu wziąć kubek, jedyne co z nim robił, to wylewał wodę na podłogę, zupełnie ignorując nasze reakcje. Starałam się mu dawać sporo możliwości zabawy w wodzie i wodą, zachęcałam do wycierania wylanej wody, pokazywałam, jak właściwie trzymać kubek i pić, by móc się z niego napić... nic nie działało.Zaczęłam już się zastanawiać, że być może z jakiegoś powodu, A. uważa, że wodę z kubka NALEŻY wylać na podłogę bo tak po prostu SIĘ ROBI...  być może zobaczył gdzieś coś, co mi umknęło, a co pozwoliło mu dojść do wniosku, że tak należy robić...
Ale nie :) Jest! Gest czegoś nowego: sięgania po kubek po to, by się z niego napić. Piękne uczucie. Ulga. Jest dobrze. :)

Zmiana w otoczeniu: Powstał zatem w naszym kuchennym zakątku taki oto kącik:


#1. Kubek wyjątkowo się sprawdził, ponieważ pijąc A. widzi to, co pije, co widać, bo patrzy na to, co jest w środku gdy pije. Poza tym zauważyłam, że A. mniej wylewa z niego niż z innych kubków, a teorii do tego mam dwie: raz - ponieważ mniej musi go przechylać, a dwa - nie umie jeszcze odchylać głowy do tyłu i pić. Konstrukcja kubka pozwala zachować głowę w pionie, przechylić kubek w minimalnym stopniu a mimo to się napić. I o to chodzi.

#2. Tak, kubek JEST plastykowy, ponieważ po kilku stłuczonych małych szklaneczkach i braku reakcji A. na ten stan rzeczy stwierdziłam, że nie jest jeszcze gotowy na dostrzeżenie konsekwencji typu "ojej, kubek się popsuł". Kolejne stłuczone szkła spływały po nim jak po kaczce, więc zdecydowałam poczekać jeszcze trochę, okazyjnie dając mu do picia sok ze szklaneczki. Nie chodzi bowiem wyłącznie o to, by otaczać dziecko naturalnymi materiałami (drewno, szkło...), ale też by dawać mu tyle niezależności i odpowiedzialności, ile jest w stanie udźwignąć. Znam wiele dzieci w jego wieku, które piją już ze szklanek samodzielnie. Mój jeszcze nie.
Czekam zatem na jego pierwszy sygnał, że szklanka posłuży do czegoś innego poza rzuceniem jej na kafelki. ;)

#3. Pod półeczką jest ściereczka do wycierania wody - bo jednak wciąż jest co wycierać, ściereczka szczęśliwie chłonna, a A. chętnie już wyciera wodę. Prawdopodobnie dlatego, że nie lubi mieć mokrych stóp :P Ilekroć rozlewał wodę, zabawa była przednia, ale już wejście w nią niekoniecznie - czyścioszka mam w domu... ;) No więc gdy się wylewa, wyciera na miarę 15-miesięczniaka. Czyli super ;)

#4. Obok półeczki są wieszaki na śliniaki i fartuszki do jedzenia. Tutaj po prostu jest poręcznie nam je trzymać. A. bierze je przed posiłkiem i zauważyłam, że je lubi :)

I teraz patrzę sobie, co z tego wszystkiego i jak wykorzysta mój A...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 

Some time ago in my previous blog (My Montessori) I wrote about three teachers in Montessori method and where to begin, when we decided to make changes in one of them - the environment. In our homes...

A. is definitely not an infant anymore and day after day I see more and more that there comes a time for change in my house... I see it every time A. wakes up and starts his sniffing, snooping around, examining things, touching, patting, stroking, shaking, squeezing into where it's possible... yeah. Time for change.

Being a witness of these joyful adventures of my 15 month old boy is an honour and blessing, although I cannot get used to the fact that he grows so fast. Everything that I saw yesterday is out-of-date today, I haven't found myself comfortable in a position of a mum of the-boy-who-knows-and-can-do-this, and in a moment, there is tomorrow...


So, let's get started :)

Observation: A. started to reach his mug with water by himself, without asking me first. To that day he used to ask when he wanted to drink, even when the water was at hand. He was given many different mugs, none of which has brought his interest so far. What brought my attention is also that this is similar to situation from his first months of life... He wasn't eager to reaching his toys as my older ones... I had to go through lots of theories and information on the development of hand, brain, before I managed to help him to overcome this... I'm not sure what exactly. Now it happens again. Asking for a thing (water), having this at hand and not even trying to take it by himself... I feel like I need more observation to think about it... observation of A. and of me...

The other thing is that whenever he was given a mug with water and he finally took the mug, he just poured it out and seemed to ignore our response to that. I was giving him lots of water playing activities, encouraged him to wipe the "spills", showed him how to properly drink the water... nothing seemed to work. He did enjoy everything, all the play, activities, things, but each time he was given a mug and he actually took it - he poured the water on the floor. I even started to think that perhaps for some reason he thinks he actually HAS TO POUR OUT the water because that's THE WAY PEOPLE DO with water, or maybe he saw something I didn't notice which brought him to the conclusion that he has to do it...
Finally, I saw the first gesture of something different: an intention to drink the water. Gosh. That feels good ;)

Change in the environment: I created a drinking station for him:


#1. The mug works really well for A: the shape of the mug allows to see the water while drinking and this helps him control his body. He spills definitely less than when he's drinking from other mugs. With this shape, it is enough to tilt the mug only a little to reach the water and drink. Also, he feels comfortable not having his head leaning on his back while drinking and swallowing at the same time.

#2. Yes, the mug IS made of plastic, due to a simple fact that I don't want to see broken glass on my floor as long as I see no point in this, meaning: no learning of consequences on my son's part. He just doesn't seem to get it yet. Of course, he is given glass from time to time, on a regular basis I would say, but time will tell when I decide to change from plastic to glass mugs.
I think children need as much responsibility as they can handle with success, and no more. If he constantly breaks the glass, he is not ready for it yet. I don't want to make him face a situation he cannot deal with successfully. I'm sure there are lots of children drinking from glass at his age. I don't care. He's not ready yet. I'll wait until his first sign he is ready.

#3. Under the shelf, on the floor, I placed a cloth for wiping any spills, which A. can do perfectly ;)

#4. Next to the shelf there are hooks for bibs and aprons.

Now I can simply wait, watch and enjoy... whatever happens ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz